#15 Niszczący Sekret - K. Bromberg | Editio Red
Hej kochani, dzisiaj przychodzę do was z recenzją kolejnej książki.
Pierwszy tom był bardzo dobry według mnie, był zaskakujący i z czystym sercem polecałam wam tę książkę, a czy drugi tom dorówna swojemu poprzednikowi?
Zaraz zobaczymy.
Easton Wylder powrócił do swojej kondycji sprzed wypadku, dzięki fizjoterapii Scout Dalton, z którą połączyło go coś niezwykłego. Ma nadzieję na powrót do drużyny, niestety młoda fizjoterapeutka odkrywa tajemnicę i nikczemny spisek prezesa Aces z planowanym przeniesieniem Eastona, a o którym on nic nie wie. Scout postanawia zrobić jedyną rzecz jaka przyszła jej w tamtym momencie do głowy.
Mamy tutaj już trochę przewidywalną fabułę, ale mimo tej przewidywalności dość fajnie się to czyta, bo idzie w miarę szybko i książka jest napisana prostym językiem. Scout w tym tomie bardzo mnie irytowała, ponieważ była zbyt idealna jak na mój gust. Nieważne czego Easton by nie zrobił lub powiedział ona nawet się nie denerwowała ani burzyła. Nie wierzę, że jakakolwiek dziewczyna czy kobieta w takich sytuacjach zachowuje się jak Scout i przyjmuje wszystko ze stoickim spokojem. To jest niemalże niemożliwe. Wracając do samej fabuły to tak, Easton na początku nie potrafi się pogodzić z przeniesieniem i obwinia o wszystko Scout, z jednej strony go rozumiem, bo tam jest całe jego dotychczasowe życie, a teraz wybiera się na nieznane wody i opuszcza drużynę, z którą był związany od dziecka i gra w tym klubie była jego marzeniem, lecz z drugiej strony trochę dramatyzuje według mnie, bo przecież jest zawodnikiem, więc powinien się liczyć z możliwością transferu, a przede wszystkim tam gdzie został przeniesiony również był to dobry klub. Przede wszystkim miasto było bardzo blisko, bo zaledwie dwie godziny jazdy autem. Powinien się cieszyć, że nie trafił na drugi koniec świata, a zachowywał się tak jakby właśnie tam został przeniesiony. Podobał mi się wątek z przypadłością, a raczej nieumiejętnością Eastona, nigdy jeszcze nie czytałam książki, w której ktoś tego właśnie nie potrafił. Bardzo fajnie autorka poszła w tym kierunku i w dodatku w dość ciekawy sposób przedstawiła zmagania się z nauką Eastona, oraz jego starania i porażki.
Mamy oczywiście kolejny niespodziewany (zauważcie proszę mój sarkazm) zwrot akcji, ponieważ okazuje się, że basebolista ma przyrodniego brata i jak można się domyślić okropnie go nienawidzi i ze wzajemnością.
Mam mieszane uczucia, gdyż pierwszy tom mojego zawodnika bardzo mi się spodobał (oczywiście tutaj nie liczyłam na coś wybitnego, bo jednak jest to tylko erotyk) i polubiłam wtedy bohaterów, to tak w tej części bardzo mnie oni irytowali swoimi zachowaniami. Ostatnio dużo książek, które przeczytałam są napisane niemalże identycznym schematem. Na duży plus jest to, że nie ma tutaj samego seksu i dzieje się dużo innych rzeczy, w rzeczy samej sceny seksu są dość rzadko, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt z jakiego gatunku literackiego jest ta książka.
Powtarzalność się tego schematu jest dla mnie delikatnym sygnałem, że teraz pora na kilka książek z fantastyki.
A wracając do tej, to jeśli szukacie lekkiej, niezobowiązującej lektury na długie, ponure wieczory to myślę, że warto sięgnąć po "mój zawodnik" oraz "niszczący sekret". Sprawdzą się idealnie według mnie w roli towarzysza na wieczór.
Wiem, że moje recenzje nie są najkrótsze, ale wolę żeby były treściwe niż "lać wodę".
Pierwszy tom był bardzo dobry według mnie, był zaskakujący i z czystym sercem polecałam wam tę książkę, a czy drugi tom dorówna swojemu poprzednikowi?
Zaraz zobaczymy.
Easton Wylder powrócił do swojej kondycji sprzed wypadku, dzięki fizjoterapii Scout Dalton, z którą połączyło go coś niezwykłego. Ma nadzieję na powrót do drużyny, niestety młoda fizjoterapeutka odkrywa tajemnicę i nikczemny spisek prezesa Aces z planowanym przeniesieniem Eastona, a o którym on nic nie wie. Scout postanawia zrobić jedyną rzecz jaka przyszła jej w tamtym momencie do głowy.
Mamy tutaj już trochę przewidywalną fabułę, ale mimo tej przewidywalności dość fajnie się to czyta, bo idzie w miarę szybko i książka jest napisana prostym językiem. Scout w tym tomie bardzo mnie irytowała, ponieważ była zbyt idealna jak na mój gust. Nieważne czego Easton by nie zrobił lub powiedział ona nawet się nie denerwowała ani burzyła. Nie wierzę, że jakakolwiek dziewczyna czy kobieta w takich sytuacjach zachowuje się jak Scout i przyjmuje wszystko ze stoickim spokojem. To jest niemalże niemożliwe. Wracając do samej fabuły to tak, Easton na początku nie potrafi się pogodzić z przeniesieniem i obwinia o wszystko Scout, z jednej strony go rozumiem, bo tam jest całe jego dotychczasowe życie, a teraz wybiera się na nieznane wody i opuszcza drużynę, z którą był związany od dziecka i gra w tym klubie była jego marzeniem, lecz z drugiej strony trochę dramatyzuje według mnie, bo przecież jest zawodnikiem, więc powinien się liczyć z możliwością transferu, a przede wszystkim tam gdzie został przeniesiony również był to dobry klub. Przede wszystkim miasto było bardzo blisko, bo zaledwie dwie godziny jazdy autem. Powinien się cieszyć, że nie trafił na drugi koniec świata, a zachowywał się tak jakby właśnie tam został przeniesiony. Podobał mi się wątek z przypadłością, a raczej nieumiejętnością Eastona, nigdy jeszcze nie czytałam książki, w której ktoś tego właśnie nie potrafił. Bardzo fajnie autorka poszła w tym kierunku i w dodatku w dość ciekawy sposób przedstawiła zmagania się z nauką Eastona, oraz jego starania i porażki.
Mamy oczywiście kolejny niespodziewany (zauważcie proszę mój sarkazm) zwrot akcji, ponieważ okazuje się, że basebolista ma przyrodniego brata i jak można się domyślić okropnie go nienawidzi i ze wzajemnością.
Mam mieszane uczucia, gdyż pierwszy tom mojego zawodnika bardzo mi się spodobał (oczywiście tutaj nie liczyłam na coś wybitnego, bo jednak jest to tylko erotyk) i polubiłam wtedy bohaterów, to tak w tej części bardzo mnie oni irytowali swoimi zachowaniami. Ostatnio dużo książek, które przeczytałam są napisane niemalże identycznym schematem. Na duży plus jest to, że nie ma tutaj samego seksu i dzieje się dużo innych rzeczy, w rzeczy samej sceny seksu są dość rzadko, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt z jakiego gatunku literackiego jest ta książka.
Powtarzalność się tego schematu jest dla mnie delikatnym sygnałem, że teraz pora na kilka książek z fantastyki.
A wracając do tej, to jeśli szukacie lekkiej, niezobowiązującej lektury na długie, ponure wieczory to myślę, że warto sięgnąć po "mój zawodnik" oraz "niszczący sekret". Sprawdzą się idealnie według mnie w roli towarzysza na wieczór.
Wiem, że moje recenzje nie są najkrótsze, ale wolę żeby były treściwe niż "lać wodę".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz